Moja przygoda z hybrydami

09:37:00

Moja przygoda z manicure hybrydowym w domu zaczęła się dość niedawno. Jeszcze kila miesięcy temu, na znajome, które były zafascynowane tym rodzajem manicure patrzyłam z lekkim zdziwieniem, a wręcz niezrozumieniem. Skoro mówi się, że hybryda niszczy paznokcie, to po co ją robić?

Któregoś dnia, jednak sama uległam namowom i chciałam zobaczyć jak to jest. Złożyło się, że jedna z przyjaciółek zajmowała się stylizacją paznokci i manicure miała w malutkim paluszku. Tak więc, niezobowiązująco, przy lampce wina, spędziłyśmy babski wieczór na malowaniu paznokci. O tyle mi się spodobało, że kilka kolejnych razy powtórzyłyśmy ten rytuał... :) Prawdą jednak jest to, że po "zejściu" hybrydy moje paznokcie były dużo cieńsze, a płytka zniszczona, jednak wpływ na to miało przede wszystkim nieumiejętne "odrywanie" hybryd.

Jednak cały czas coś mnie kusiło, aby w hybrydę wkręcić się na stałe. Zachorowałam na nie szczególnie, kiedy widziałam piękne paznokcie Paty czy zestawy lakierów u Kasi Ogórek. No i... stało się, zamówiłam zestaw startowy, na który czekałam z niecierpliwością. Kiedy paczka do mnie przyszła, jeszcze wieczorem robiłam pierwsze pazurki. Oczywiście, nie wyszły one idealnie - i nadal brakuje mi trochę wprawy, ale z hybrydy na hybrydę jest coraz lepiej i wiem jedno: szybko z niej nie zrezygnuję. Uważam, że warto było spróbować, aby cieszyć się pięknymi, nieobdartymi pazurkami każdego dnia. Oczywiście, przerwy w nakładaniu hybryd także są istotne. Robię sobie zazwyczaj około 2 tygodni odstępstwa - w paznokcie wsmarowuję masło shea oraz używam wzmacniających odżywek, aby utwardzić płytkę.

Podpowiem Wam w kolejnym wpisie, co powinno znajdować się w zestawie startowym oraz do czego dany produkt służy.  Acha... i przed pierwszym nałożeniem hybrydy uzbrójcie się w cierpliwość :D





Spodobają Ci się także

2 komentarze

  1. uwielbiam hybrydy, na zdejmowanie ich trzeba poświecić trochę czasu, 10 min w acetonie i same schodzą.

    OdpowiedzUsuń

Popular Posts

Obserwuj na Facebooku